sobota, 4 lutego 2012

NieZWYKLI

Właściwie nie wiem od czego zacząć, ale może najlepiej od początku… Jakieś 2 m-ce temu Ola zapytała, czy nie zrobiłabym zdjęć dzieciakom w  szpitalu. Znajoma Oli pracuje w stowarzyszeniu, które obejmuje opieką dzieci  leczone w Klinice Hematologii, Onkologii i Transplantologii Dziecięcej w Dziecięcym Szpitalu Klinicznym UM w Lublinie.   Potrzebowali kogoś, kto zrobi dzieciom zdjęcia na oddziale.  Zdjęcia miały posłużyć do nowego folderu i był pomysł, żeby zrobić z nich wystawę.  Ucieszyłam się, że będę mogła zrobić coś fajnego bo pomysł świetny i cel szczytny.
Jednak na kilka dni przed zwątpiłam,… W mojej głowie pojawił się ciąg skojarzeń: szpital, chore dzieci, smutek, cierpienie. Czy sobie poradzę? Jak się zachować? Właściwie to, czy to dobry pomysł , żeby jakaś obca osoba wchodziła na oddział i robiła zdjęcia? Milion pytań, zero odpowiedzi. Na szczęście spotkałam się z Karoliną ze Stowarzyszenia. Opowiedziała mi o oddziale . Dostałam krótki instruktaż jak się zachowywać, co wolno  a czego nie.  Dowiedziałam się też, że mimo , że samo leczenie przebiega dość dramatycznie to większość dzieci wraca do zdrowia.  Ufff :)
No i ruszyłam robić zdjęcia…. I tu zaskoczenie  za zaskoczeniem. Jest pięknie i kolorowo.  Zupełnie nie tak jak sobie wyobrażałam.  Dzieciaki z lekką nieufnością ale też ciekawością przyjmują moją obecność z aparatem.  Dziewczynki dość szybko odkrywają w sobie modelki i pozują. Przy okazji dowiaduje się, że najpiękniejszym kolorem na świecie jest różowy ( to jakby ktoś miał wątpliwości). Okazuje się , że Patryk też interesuje się fotografią  a nawet wygrywa konkursy fotograficzne.  Bartek z pasją robi zdjęcia telefonem   i nagrywa filmiki z mamą w roli głównej.  Konkurencja rośnie:). Dziewczynki pokazują mi swoje rysunki i wycinanki. Jeszcze inni w pełnym skupieniu budują coś z klocków albo układają puzzle. Starsi chłopcy grają w gry komputerowe. Miedzy rozmowami z małymi pacjentami  i ich rodzicami udaje mi się zrobić troche zdjęć. Kilka godzin minęło jak jedna chwila…. Gdyby nie kroplówki, pompy  czy brak włosów na niektórych głowach można by zapomnieć, że jest się w szpitalu.   
Trudno mi  było zdecydować, które zdjęcia wybrać. Tyle pięknych oczu, tyle cudnych uśmiechów…

P.S. Zapraszam na stronę Stowarzyszenia http://www.narzeczdzieci.pl/

































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz